i ta ulica z numerem, i pamiĘtam wszystko: Że znaczek byŁ z belwederem, a jak wrzucaŁem list do skrzynki, to przechodziŁ tatuŚ halinki, i jeden oficer teŻ wrzucaŁ, wysoki - wysoki, taki wysoki, Że jak wrzucaŁ, to kucaŁ, i jechaŁa taksÓwka i trĄbiŁ autobus, i szŁy jakieŚ trzy dziewczynki, jak wrzucaŁem ten list do skrzynki Widzę, że sub wstała więc nie będę wrzucał nic mocnego 💀. Vote. 10 comments. Best. Add a Comment. Zek0ri Debil😩 • 43 min. ago. Który taki mądry, że suba zamknął. 7. Medium_Wasabi_4452 • 55 min. ago. Tak naprawdę to nic nie znaczy. Kadr z realnej wojny nie musi oznaczać zaszytej pod nią intrygi. Butusow i gorsze filmy wrzucał, ale zwyczajnie po dłuższej przerwie patrzenia przez różowe okulary jest jak zimny prysznic dla wielu, że wojna nie jest ani przyjemna ani łatwa . 26 Jun 2023 20:59:44 - Wrzuciłeś Grzesiu list do skrzynki, jak prosiłam? - List, proszę cioci? List? Wrzuciłem, ciociu miła! - Nie kłamiesz, Grzesiu? Lepiej przyznaj się kochanie! - Jak ciocię kocham, proszę cioci, że nie kłamię! - Oj, Grzesiu kłamiesz! Lepiej powiedz po dobroci! - Ja miałbym kłamać? Niemożliwe, proszę cioci! Miał syna, który był tylko kilka miesięcy młodszy niż jej córka, a to będzie jego pierwsza podróż Hogwart Ekspresem, pierwszy semestr w Hogwarcie, tak jak i Rose. Miała nadzieję, że matka chłopca przyszła sama. Draco związał się z kobietą, którą widziała tylko z daleka, tak jak większość jej przyjaciół i znajomych. Dịch Vụ Hỗ Trợ Vay Tiền Nhanh 1s. – Wrzuciłeś Grzesiu list do skrzynki, jak prosiłam? – List, proszę cioci? List? Wrzuciłem, ciociu miła! – Nie kłamiesz, Grzesiu? Lepiej przyznaj się kochanie! – Jak ciocię kocham, proszę cioci, że nie kłamię! – Oj, Grzesiu kłamiesz! Lepiej powiedz po dobroci! – Ja miałbym kłamać? Niemożliwe, proszę cioci! – Wuj Leon czeka na ten list, więc daj mi słowo. – No, słowo daję! I pamiętam szczegółowo: List był do wuja Leona, A skrzynka była czerwona, A koperta…no, taka… tego… Nic takiego nadzwyczajnego, A na kopercie – nazwisko I Łódz… i ta ulica z numerem, I pamiętam wszystko: Że znaczek był z Belwederem, A jak wrzucałem list do skrzynki, To przechodził tatuś Halinki, I jeden oficer też wrzucał, Wysoki – wysoki, Taki wysoki, że jak wrzucał, to kucał, I jechała taksówka… i trąbił autobus, I szły jakieś trzy dziewczynki, Jak wrzucałem ten list do skrzynki… Ciocia głową pokiwała, Otworzyła szeroko oczy ze zdumienia: – Oj, Grzesiu, Grzesiu! – Przecież ja ci wcale nie dałam – Żadnego listu do wrzucenia!… Julian Tuwim … czyli co było potem. Po czem? A po tem. (KLIKNIJ) Tytułem przypomnienia, wspomniane pytania trafiły do Ratusza – nie tylko w przenośni – 16 kwietnia 2014 r. Ponieważ jednak, tak długo wyczekiwana, odpowiedź nie nadchodziła, 10 czerwca 2014 r. do Ratusza – nie tylko w przenośni – skierowane zostało kolejne zapytania: Uprzejmie proszę o informację, kiedy Pan Prezydent odpowie na moje pismo ww. sprawie. Do pisma załączona została kopia pierwszej strony pisma z dnia 16 kwietnia 2014 r. Nie minęło nawet dni 11 (minęło 10), kiedy na to zapytanie otrzymałem odpowiedź. Odpowiedź wyrażającą żal, smutek i współczucie: A oto i zaginiony list z dnia 5 maja, dotyczący koncertu z 8 maja, który mogłem przeczytać już 20 czerwca! „Chapeau bas!” Sami widzicie! Czegoż to w tym liście nie było! Jednak – jakby na to nie patrzeć – odrobina nieudolnego „pijaru” nie była w stanie zamaskować tego, że nadal nieznanymi pozostawały odpowiedzi Pana Prezydenta, Krzysztofa Żuka. Że poruszono sprawę jednego li tylko koncertu. Że nie wspomniano o kolejnych imprezach majowych. Czerwcowych. Wrześniowych. I tych pozostałych, o których wiedza pozostaje w ukryciu. Et cetera, et cetera… Nie wspomnę przez litość, że nie jest to tekst udany od strony literackiej. I że gdyby Pan Prezydent poprosił mnie o napisanie to przecież… Bo przecież ja pisać potrafię! Więc napisałem i 12 sierpnia 2014 roku przekazałem osobiście Panu Prezydentowi NOWĄ, SKRÓCONĄ I UPROSZCZONĄ WERSJĘ PYTAŃ: Pan Krzysztof Żuk Prezydent Miasta Lublin Plac Łokietka 1 20-109 Lublin brak znaku pisma; odpowiedź na odpowiedź Pani Prezydent Katarzyny Mieczkowskiej-Czerniak z dnia r. otrzym. r. na pismo moje skierowane do Pana Prezydenta w dniu r.; dot.: koncertów zorganizowanych w dniach: 7 V, 20-25 V 2014 r., jak również kolejnych planowanych imprez, na terenie między ulicami Bernardyńską, Wesołą, Dolną Panny Marii i Rusałką Ponieważ pismo Pani Prezydent Katarzyny Mleczkowskiej-Czerniak z dnia 5 V 2014 r., nie zawierało odpowiedzi na skierowane do Pana Prezydenta pytania, zawarte w moim piśmie z dnia 13 IV 2014 r. (nie miało nawet charakteru polemicznego w odniesieniu do ww. pisma), zwracam się ponownie z uprzejmą prośbą o odpowiedź na następujące pytania: czy Urząd Miasta Lublina dysponuje stosownymi ekspertyzami dotyczącymi wpływu, jego skali bądź też braku wpływu na okoliczne budynki głośnych dźwięków wytwarzanych przez systemy nagłośnieniowe, występujących na ww. imprezach; czy Urząd Miasta Lublina dysponuje stosownymi ekspertyzami dotyczącymi wpływu, jego skali, bądź też braku wpływu na okoliczne budynki drgań wywoływanych przez systemy nagłośnieniowe występujących na ww. imprezach wykonawców, jak też ekspertyzami dotyczącymi wpływu wspomnianych drgań na grunt lessowy tutejszej okolicy; czy Urząd Miasta Lublina dysponuje stosownymi ekspertyzami dotyczącymi wpływu jw. lub też jego braku na znajdującą się w tutejszej okolicy substancję zabytkową? Czy Miejski Konserwator Zabytków w Lublinie lub Wojewódzki Konserwator Zabytków w Lublinie wydał opinię o braku wpływu organizowanych imprez na substancję zabytkową tej części Śródmieścia? A może wydał opinie o ich zbawiennym dla tej substancji działaniu? Czy w ogóle wydał jakąś opinię i czy jest możliwym zapoznanie się z nią; czy imprezy organizowane na ww. obszarze zostały zorganizowane w oparciu o prawomocną decyzję środowiskową; czy jest możliwe otrzymanie kopii ekspertyz związanych z wpływem na tutejszą okolicę dźwięków i drgań wytwarzanych przez organizowane w przestrzeni wykreowanej imprezy; dlaczego organizowane imprezy mogły nie być zgodne z europejskimi normami dotyczącymi poziomu hałasu w dużych miastach – dla terenów śródmiejskich miast powyżej 100 tys. mieszkańców ze zwartą zabudową i koncentracją obiektów administracyjnych, handlowych i usługowych (w dzień jest to 55 dB, w nocy 45 dB) – Dyrektywa 2002/49/WE w sprawie oceny i zarządzania hałasem w środowisku; czy Urząd Miasta Lublina, wydając decyzje o organizacji imprez masowych działa w oparciu o jakieś nowe przepisy, które znoszą pojęcie ciszy nocnej. Przypomnę tylko, że zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem, uprzedzenie zainteresowanych o zamiarze nie przestrzegania ciszy nocnej, nie daje prawa do faktycznego jej nie przestrzegania! w jaki sposób Urząd Miasta Lublina zadbał o zapewnienie ciszy i spokoju ludziom umierającym w Hospicjum Dobrego Samarytanina przy ulicy Bernardyńskiej? Zabudowania hospicjum leżą w bezpośredniej bliskości miejsca, w którym organizowane są wspomniane imprezy; w jaki sposób Urząd Miasta Lublina naprawi szkody powstałe wskutek decyzji o organizacji wiosennych koncertów w tutejszej okolicy (szkody – patrz zał.); czy to prawda, że planowana jest modernizacja ulicy Wesołej, nie polegająca jedynie na stworzeniu trzeciego wejścia na obszar „przestrzeni wykreowanej”, a na budowie sprawnej i działającej kanalizacji na całej długości ulicy, wraz z podłączeniem do niej wszystkich nieruchomości, w tym miejskich, oraz utwardzonej nawierzchni w postaci prawidłowo wyprofilowanej jezdni i ogólnie dostępnych chodników? Na koniec przekazałem Panu Prezydentowi wyrazy szacunku. Wciąż nie wiem dlaczego… A już wkrótce, się pobawię o Wesołej tej dzierżawie, pisząc: co to z gminy winy popieprzyły się terminy. Opublikowano 2 września 2014 Zobacz wpisy Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. 03 lutego 1996 | Prawo | WB Skrzynka na listy Jak wrzucał, to kucał Instalacje zabezpieczające budynki, jak choćby kraty czy domofony, nie mogą ograniczać listonoszom dostępu do skrzynek na korespondencję -- postanawia rozporządzenie ministra łączności z 13 listopada ub. r. obowiązujące od soboty. Najwyższa przegródka w skrzynce na... Dostęp do treści jest płatny. Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną. Ponad milion tekstów w jednym miejscu. Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej" ZamówUnikalna oferta Foto: Każdy zna zapewne wiersz Juliana Tuwima O Grzesiu kłamczuchu i jego cioci. I każdy zna też jego interpretację, której uczono nas w szkole. Jest to interpretacja bardzo poprawna politycznie, narzucona zresztą przez samego autora, który zdefiniował problem przez użycie słowa: kłamczuch w tytule. Całe życie męczyło mnie, że jest to interpretacja błędna i krzywdzącą dla Grzesia. Więc dziś przedstawiam nową, moim zdaniem właściwą, choć niepoprawną politycznie. Zacznijmy jednak od samego wiersza: – Wrzuciłeś Grzesiu list do skrzynki, jak prosiłam? – List, proszę cioci? List? Wrzuciłem, ciociu miła! – Nie kłamiesz, Grzesiu? Lepiej przyznaj się kochanie! – Jak ciocię kocham, proszę cioci, że nie kłamię! – Oj, Grzesiu kłamiesz! Lepiej powiedz po dobroci! – Ja miałbym kłamać? Niemożliwe, proszę cioci! – Wuj Leon czeka na ten list, więc daj mi słowo. – No, słowo daję! I pamiętam szczegółowo: List był do wuja Leona, A skrzynka była czerwona, A koperta…no, taka… tego… Nic takiego nadzwyczajnego, A na kopercie – nazwisko I Łódz… i ta ulica z numerem, I pamiętam wszystko: Że znaczek był z Belwederem, A jak wrzucałem list do skrzynki, To przechodził tatuś Halinki, I jeden oficer też wrzucał, Wysoki – wysoki, Taki wysoki, że jak wrzucał, to kucał, I jechała taksówka… i trąbił autobus, I szły jakieś trzy dziewczynki, Jak wrzucałem ten list do skrzynki… Ciocia głową pokiwała, Otworzyła szeroko oczy ze zdumienia: – Oj, Grzesiu, Grzesiu! – Przecież ja ci wcale nie dałam – Żadnego listu do wrzucenia!… Interpretacja poprawna politycznie: Grześ jest niepoprawnym kłamczuchem, który oszukuje dorosłych. Jego ciocia obnaża tę jego brzydką cechę, przy pomocy prowokacji. Zmusza Grzesia do wymyślania różnych kłamstw, które później wychodzą na jaw. Interpretacja niepoprawna politycznie: Grześ jest miłym i wrażliwym chłopcem. Ma ciocię z zaawansowaną sklerozą, która jest źródłem utrapienia dla całej rodziny. Ale Grześ kocha swoją ciocię i stara się tak postępować, żeby nie sprawiać jej przykrości. Gdy ciocia pyta go o wrzucenie listu, myśli sobie tak: “cioci się pomyliło, przecież nie dawała mi żadnego listu do wrzucenia. Ale jeśli jej to wytknę, będzie jej przykro, więc lepiej powiedzieć, że wrzuciłem“. Żeby zadowolić ciocię wymyśla całą barwną historię. Bo jest nie tylko chłopcem miłym i wrażliwym, ale też bardzo inteligentnym. Niestety cały wysiłek Grzesia idzie na marne, bo w końcówce rozmowy cioci się przypomina, że żadnego listu nie dawała Grzesiowi do wrzucenia. Ale za dobre chęci, Grzesiowi należą się słowa uznania! Cele: - budowanie pozytywnego obrazu samego siebie, - kształtowanie i doskonalenie wyrażania własnych emocji, - rozwijanie umiejętności samooceny, - integracja grupy. Przewidywane osiągnięcia: - uczeń ma poczucie własnej wartości, - zna swoje słabe i mocne strony charakteru, - próbuje zmienić swoje zachowanie, - dostrzega różnice między ludźmi i akceptuje je. Metody pracy: - zabawy integracyjne, - rozmowy w kręgu, - metoda słowna, praca z tekstem, - metoda działań praktycznych. Formy pracy: - zespołowa, - indywidualna. Pomoce dydaktyczne: - książka (lub płyta) - Julian Tuwim - wiersze dla dzieci: "Skakanka", "Zosia Samosia", "O Grzesiu kłamczuchu i o jego cioci", "Spóźniony słowik", "Dyzio marzyciel", - kredki, - kartony. Przebieg zajęć: 1. Powitanie. Zabawy integracyjne w kręgu. - "Iskierka" przyjaźni" - wszyscy siedzą, trzymając się za ręce. Prowadzący mówi: "Iskierkę przyjaźni puszczam w krąg, niech powróci do mych rąk" i lekko ściska dłoń ucznia siedzącego po prawej stronie. Uczeń przekazuje "iskierkę" dalej, lekko ściskając dłoń dziecka siedzącego obok. - "Na powitanie niech wstaną dzieci, które .": - lubią pić mleko, - mają długie włosy, - lubią czytać książki, - mają niebieskie oczy, - mają w domu zwierzątko itp. 2. Krótkie przedstawienie celu i treści zajęć. Nauczyciel wymienia pozytywne i negatywne cechy charakteru: ZALETY WADY - pracowitość - punktualność - prawdomówność - koleżeństwo - zaradność - kulturalne zachowanie - odpowiedzialność - lenistwo - spóźnialstwo - obrażalstwo - przechwalanie się - lekceważenie - kłamanie - samolubstwo 3. Wypowiedzi uczniów. Każde z dzieci wymienia swoją jedną zaletę i jedną wadę charakteru. Nauczyciel pyta: "Czy łatwiej jest mówić o swoich zaletach, czy wadach?" 4. Nauczyciel czyta lub odtwarza z płyty wybrane teksty wierszyków dla dzieci J. Tuwima związane z tematem zajęć. Na bieżąco, po każdym przeczytanym utworze, uczniowie wspólnie z nauczycielem wyszukują pozytywne i negatywne cechy charakteru przedstawionych postaci (Załącznik nr 1). 5. Dzieci wracają do ławek i rysują na przygotowanych kartonach wybranego bohatera z przeczytanych wierszyków. Wykonane obrazki utworzą książeczkę klasową pt.: "Wiersze J. Tuwima - oczami dzieci" (Załącznik nr 2). 6. Podsumowanie zajęć. Nauczyciel przekazuje dzieciom, że poznanie i rozwijanie zalet pozwala uwierzyć w siebie, ułatwia pokonywanie trudności, nawiązywanie pozytywnych kontaktów z rówieśnikami i pomaga osiągać w życiu sukcesy. Każdy powinien pracować nad swoim charakterem, pokonywać swoje słabostki i wady, by codziennie stawać się lepszym człowiekiem i wzorem do naśladowania. Rozmowa ma zachęcać i mobilizować dzieci do pracy nad własnym zachowaniem. 7. Podziękowanie uczniom za aktywny udział w zajęciach. Załącznik nr 1 O Grzesiu kłamczuchu i jego cioci - Wrzuciłeś, Grzesiu, list do skrzynki, jak prosiłam? - List, proszę cioci? List? Wrzuciłem, ciociu miła! - Nie kłamiesz, Grzesiu? Lepiej przyznaj się, kochanie! - Jak ciocię kocham, proszę cioci, że nie kłamię! - Oj, Grzesiu, kłamiesz! Lepiej powiedz po dobroci! - Ja miałbym kłamać? Niemożliwe, proszę cioci! - Wuj Leon czeka na ten list, więc daj mi słowo. - No, słowo daję! I pamiętam szczegółowo: List był do wuja Leona, A skrzynka była czerwona, A koperta, no, taka. tego. Nic takiego nadzwyczajnego, A na kopercie - nazwisko I Łódź i ta ulica z numerem, I pamiętam wszystko: Że znaczek był z Belwederem, A jak wrzucałem list do skrzynki, To przechodził tatuś Halinki, I jeden oficer też wrzucał, Wysoki - wysoki, Taki wysoki, że jak wrzucał, to kucał, I jechała taksówka i powóz. I krowę prowadzili i trąbił autobus, I szły jakieś trzy dziewczynki, Jak wrzucałem ten list do skrzynki. Ciocia głową pokiwała, Otworzyła szeroko oczy ze zdumienia: - Oj, Grzesiu, Grzesiu! - Przecież ja ci wcale nie dałam - Żadnego listu do wrzucenia!... Zosia Samosia Jest taka jedna Zosia, Nazwano ją Zosia - Samosia, Bo wszystko "Sama! sama! sama!" Ważna mi dama! Wszystko sama lepiej wie, Wszystko sama robić chce, Dla niej szkoła, książka, mama Nic nie znaczą - wszystko sama! Zjadła wszystkie rozumy, Więc co jej po rozumie? Uczyć się nie chce - bo po co, Gdy sama wszystko umie? A jak zapytać Zosi: - Ile jest dwa i dwa? - Osiem! - A kto był Kopernik? - Król! - A co nam Śląsk daje? - Sól! - A gdzie leży Kraków? - Nad Wartą! - A uczyć się warto? - Nie warto! Bo ja sama wszystko wiem I śniadanie sama zjem, I samochód sama zrobię, I z wszystkim poradzę sobie! Kto by się tam uczył, pytał, Dowiadywał się i czytał, Kto by sobie głowę łamał, Kiedy mogę sama, sama! - Toś ty taka mądra dama? A kto głupi jest? - Ja sama! Skakanka "Żeby kózka nie skakała, Toby nóżki nie złamała". Prawda! Ale gdyby nie skakała, Toby smutne życie miała. Prawda? Bo figlować - bardzo miło, A bez tego - toby było Nudno... Chociaż teraz musi płakać, Potem będzie znowu skakać! Trudno! Więc gdy cię dorośli straszą, Że tak będzie, jak z tą naszą Kozą, Najpierw grzecznie ich wysłuchaj, Potem powiedz im do ucha Prozą: "A ja znam może dwadzieścia innych kózek, co od rana do wieczora skakały i zdrowe są, i wesołe, i nic im się nie stało, i dalej skaczą! Grunt, żeby się nie bać! Tak skakać, żeby się nic nie stało! Bo inaczej, co by za życie było? Prawda?" I skacz, ile ci się podoba. Niech dorośli zobaczą, jak się to robi! Spóźniony słowik Płacze pani Słowikowa w gniazdku na akacji, Bo pan Słowik przed dziewiątą miał być na kolacji, Tak się godzin wyznaczonych pilnie zawsze trzyma, A już jest po jedenastej - i Słowika nie ma! Wszystko stygnie: zupka z muszek na wieczornej rosie, Sześć komarów nadziewanych w konwaliowym sosie, Motyl z rożna, przyprawiony gęstym cieniem z lasku, A na deser - tort z wietrzyka w księżycowym blasku. Może mu się co zdarzyło? może go napadli? Szare piórka oskubali, srebrny głosik skradli? To przez zazdrość! To skowronek z bandą skowroniątek! Piórka - głupstwo, bo odrosną, ale głos - majątek! Nagle zjawia się pan Słowik, poświstuje, skacze... Gdzieś ty latał? Gdzieś ty fruwał? Przecież ja tu płaczę! A pan Słowik słodko ćwierka: "Wybacz, moje złoto, Ale wieczór taki piękny, ze szedłem piechotą!" Dyzio marzyciel Położył się Dyzio na łące, Przygląda się niebu błękitnemu I marzy: "Jaka szkoda, że te obłoczki płynące Nie są z waniliowego kremu... A te różowe - Że to nie lody malinowe... A te złociste, pierzaste - Że to nie stosy ciastek... I szkoda, że całe niebo Nie jest z tortu czekoladowego... Jaki piękny byłby wtedy świat! Leżałbym sobie, jak leżę, Na tej murawie świeżej, Wyciągnąłbym tylko rękę I jadł... i jadł... i jadł...". Załącznik nr 2 Przykładowa strona tytułowa książeczki klasowej utworzonej z prac plastycznych uczniów. /Ilustracja wykorzystana jako wzór - źródło: strona internetowa

jak wrzucał to kucał