Cztery kroki do przekazania zwłok. Aby donacja mogła być przeprowadzona należy podpisać Akt Przekazania Zwłok. Zwykle można go pobrać ze strony uczelni lub poprosić o przesłanie papierowej wersji. Niekiedy jednak, jak w przypadku Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, na uczelni należy zjawić się osobiście. Do Aktu trzeba wpisać
Przy otwarciu zwłok protokół powinien sporządzić, jak się wydaje, organ uczestniczący w czynności, biegły bowiem składa następnie stosowną opinię o przyczynie zgonu. Zgodnie z art. 147 KPK przebieg tej czynności można utrwalić także za pomocą urządzeń rejestrujących obraz i dźwięk.
Jak ocenili polscy fachowcy protokół sekcji zwłok sporządzony w Rosji w zaledwie 7-10% był zgodny z protokołem z sekcji przygotowanym w Polsce. A zatem Rosjanie przekazali nam fałszywe dokumenty.
Śledczy wydali zgodę na wydanie ciała dziecka rodzinie - poinformowała rzeczniczka prokuratury Marta Zawada-Dybek. Prokuratura ma już protokół z sekcji zwłok półrocznej Magdy, ale nie
Następnie denat przewożony jest do prosektorium, w którym patolog dokonuje szczegółowej sekcji zwłok i zleca niezbędne badania, np. testy DNA. Tam też przygotowuje szczegółowy protokół, który przekazuje prokuraturze. Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek.
Vay Tiền Trả Góp 24 Tháng. Każde zdarzenie, w którym ginie człowiek jest wydarzeniem, które powoduje wiele emocji dla najbliższych. O tym, jak wygląda w takich sytuacjach praca służb ratowniczych, mundurowych oraz prokuratorów, z prokuratorem rejonowym w Środzie Wlkp. Beatą Przybylską rozmawiała Agnieszka PiątekPani prokurator, jak wygląda praca służb na miejscu zdarzenia? Na czym polegają działania prokuratora, gdy dochodzi do wypadku?Pierwsze zazwyczaj na miejsce zdarzenia docierają służby medyczne. Równolegle, czasem moment później, na miejsce docierają funkcjonariusze policji, których zadaniem jest zabezpieczenie miejsca zdarzenia, zabezpieczenie dowodów, ustalenie świadków zdarzenia. Jeżeli lekarz stwierdza zgon, wydaje funkcjonariuszom krótką kartę informacyjną. Pierwsi funkcjonariusze, którzy docierają na miejsce (mówimy o zdarzeniach ze skutkiem śmiertelnym) zabezpieczają także ciało, które w tym momencie staje się niezwykle istotnym dowodem w sprawie. Zabezpieczają to ciało także przed oglądem osób postronnych. Często na miejscu zdarzenia pojawiają się różne osoby. Zdarza się, że przybywają członkowie najbliższej rodziny, ale też niestety zwykli ciekawscy. Przykryte ciało w ostatnim czasie dodatkowo jest osłonięte parawanem straży pożarnej, która jako trzecia ze służb szybko przybywa na miejsce zdarzenia. Jej zadaniem jest także zabezpieczenie tego miejsca. Tam mogą być rozlane paliwa, czasami trzeba pomóc służbom medycznym w dostępie do osób rannych. Te trzy służby przyjeżdżają na miejsce niezależnie, ale równie szybko. Czy pani zdaniem, w tym konkretnym wypadku w Miąskowie rodzina, przede wszystkim dziecko, nie mogła widzieć zwłok mężczyzny?Ja nie byłam na miejscu tego zdarzenia. O tym mógłby powiedzieć lekarz, który był jako pierwszy na miejscu. Niezwłocznie przyjechali też funkcjonariusze policji. Od lekarza uzyskali informacje, że prowadzący rower nie żyje. W tym momencie przystąpili do zabezpieczenia ciała. Z relacji matki dziecka wynika, że ona sama z 5-letnim dzieckiem przyjechała na miejsce zdarzenia. W momencie, gdy pojawili się funkcjonariusze, kobiety z dzieckiem przy ciele nie było. Kobieta po zasłonięciu ciała stała w odległości kilkudziesięciu metrów. Z relacji funkcjonariuszy wiem, że z pewnością nie było to tak, jak opisuje to siostra kobiety. Dziecko miało być pod opieką matki i później drugiej kobiety, najprawdopodobniej siostry matki, która przyszła normalne, że kiedy osoba ginie w wypadku drogowym w pobliżu swojego miejsca zamieszkania, to na miejscu zdarzenia szybko pojawiają się bliscy. Trudno się dziwić, że są wówczas w bardzo dużej emocji. Pytanie o to, czy potrzebna jest pomoc i jakiego rodzaju, pojawia się zawsze. Tutaj pokrzywdzoną, bo w tym postępowaniu taki status ma żona zmarłego, pytano o to, czy potrzebuje pomocy. Podziękowała za pomoc. I to wynika z protokołu przesłuchań. Wracając do cyklu działań na miejscu zdarzenia, w którym swoje zadania wykonują trzy służby: policja, straż pożarna i służby medyczne. Jeżeli mamy do czynienia z przestępstwem, w tym konkretnym przypadku - z przestępstwem wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym - policja zawiadamia dyżurnego prokuratora, a ten dysponuje na miejsce zdarzenia, w celu przeprowadzenia oględzin ciała, biegłego lekarza z Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. Rolą prokuratora jest pokierowanie oględzinami ciała i miejsca działania służb mają charakter dynamiczny, pozostałe rozciągnięte są w czasie. Tu działania trwały do północy, a zdarzenie miało miejsce około godziny 18:40. Na miejscu zdarzenia, w tej drugiej fazie, były zabezpieczane ślady, były oględziny ciała, które jest dowodem, bo nosi na sobie ślady uszkodzeń, które są potem niezwykle istotne także dla ustalenia i przyczyny śmierci i przebiegu zdarzenia. W związku z tym ciało przewożone jest do Zakładu Medycyny Sądowej UM w celu przeprowadzenia tam dokładnych oględzin zewnętrznych i sekcji rodzina o wszystkich tych działaniach i procedurach jest informowana jeszcze na miejscu zdarzenia?Na miejscu rodzina otrzymuje informacje, ale pamiętajmy, że są emocje. Jeśli rodzina pozostaje na miejscu do końca, jeśli jest logiczny kontakt z tymi osobami... Mówię nie bez kozery o logicznym kontakcie, bo nagła śmierć osoby bliskiej to sytuacja niezwykle traumatyczna. Rodzina jest informowana albo przez prokuratora, albo przez funkcjonariuszy policji, że jeśli zdarzenie ma miejsce w godzinach wieczornych, następnego dnia ma zgłosić się w prokuraturze. Tu rodzina uzyskuje pełne informacje co do dalszych procedur, w tym gdzie i kiedy będzie przeprowadzona sekcja zwłok. Osoby najbliższe są stroną w postępowaniu a, więc korzystają z pełnych uprawnień. Tym osobom prokurator wydaje zezwolenie na odebranie ciała po przeprowadzonej sekcji. Zakład Medycyny Sądowej jest zobowiązany do zabezpieczenia ciała i wydaje ciało tylko tej osobie lub podmiotowi, który przyjedzie ze stosownym zezwoleniem podpisanym przez prokuratora. Prokurator wydaje także zezwolenie kierowane do właściwego USC na pochowanie ciała po sekcji. To jest warunek dla urzędu wydania później aktu zgonu. Informujemy także, że kartę zgonu wydaje lekarz. W tym wypadku wydaje ją lekarz, który przeprowadził sekcję. W przypadku zgonu naturalnego kartę zgonu wydaje zazwyczaj lekarz rodzinny. Pani prokurator, czy prokurator uczestniczy w sekcji zwłok? W tym konkretnym przypadku rodzina twierdzi, że go nie było. Gdyby był, być może nie doszłoby do pomyłki w prokurator decyduje o przeprowadzeniu sekcji - zawsze jest na niej obecny. W tym przypadku także był obecny. W aktach znajduje się protokół z oględzin zwłok i sekcji. Protokół sporządzany jest na miejscu, podpisywany przez protokolanta, lekarza, który prowadził sekcje i osoby najbliższe znały miejsce zdarzenia. W karcie zgonu, wypisywanej - przypominam - przez lekarza, wpisuje się miejsce zgonu. Chcę powiedzieć, że osoba, która interweniowała była na miejscu zdarzenia, przyjmowała dokument. Ja rozumiem, że mogą być emocje, ale jeśli podjęła się ona pomocy osobom bliskim, to jest to kwestia pewnej staranności, by odbierając dokument po prostu sprawdzić, czy wszystkie elementy zostały w nim prawidłowo zamieszczone. Prawdą jest, że siostra żony zmarłego, tak jak informował pan prokurator Gucze, zadzwoniła do prokuratury z olbrzymią emocją. Nawet w takich sytuacjach rozumiemy pogubienie się rodziny. Pan prokurator Gucze starał się wyjaśnić, pomóc, podpowiedzieć, bo procedury, przez które przechodzi rodzina nie są skomplikowane, ale należy je załatwiać po kolei. W czasie rozmowy w prokuraturze często kilkakrotnie wyjaśniamy, podajemy numery telefonów do sekretariatu ZMS, żeby sprawdzić, czy sekcja już się zakończyła. Często także przestrzegam rodzinę, że póki nie mają w ręku wszystkich dokumentów, a więc karty zgonu, aktu zgonu, żeby nie planować zaraz pogrzebu. ZMS jest jedyną tego rodzaju placówką w Wielkopolsce przeprowadzającą sekcje zwłok. Mogą się więc zdarzyć nadzwyczajne sytuacje, w wyniku których planowane wcześniej sekcje trzeba będzie odłożyć. Drugim ważnym aspektem, który pojawiał się w wypowiedziach siostry żony był aspekt pomocy psychologicznej, którą rodzina powinna od razu otrzymać. Czy często na miejscu wydarzeń od razu jest psycholog?Słusznie powiedział pan komendant powiatowy, że policja nie dysponuje osobą psychologa. Rzeczywiście były takie czynności, którymi osobiście kierowałam, gdzie na moje polecenie wzywany był psycholog, czy to z OPS czy PCPR. To sytuacje, gdzie z góry było wiadomo, że może być olbrzymia trauma, głównie były to sytuacje związane ze śmiercią dziecka w domu, często bardzo młodej, także niepełnoletniej matki. I z góry można było założyć, że będzie trzeba matce udzielić pomocy psychologicznej, być może także pomocy medycznej. Jeśli mówimy o pomocy psychologicznej rodzinom, które pojawią się na miejscu zdarzenia, to ja nie jestem psychologiem, ale prawnikiem - praktykiem, który uważnie słucha, co mówią psycholodzy. Pomoc psychologiczna, tak twierdzą psycholodzy, w tym pierwszym momencie, kiedy osoba bliska dowiaduje się o śmierci - ta pomoc jest równie dobra i skuteczna, jeśli pochodzi nie od osoby obcej, ale od członków najbliższej rodziny. Traumy związanej ze śmiercią osoby bliskiej nie likwiduje się w ciągu 5 minut. To bardzo długi, liczony na miesiące, czasem lata, proces. Tu były osoby bliskie, później przyjechały kolejne osoby, a sama pokrzywdzona jasno werbalizowała, że pomocy medycznej w tej chwili i innej nie potrzebuje. Pewnie chce też pani zapytać o „biegające" na miejscu zdarzenia dziecko. Na miejsce zdarzenia ani prokurator, ani policja nie wzywała żony zmarłego z dzieckiem. Te dwie osoby same się tam pojawiły. Całą przedstawioną przez rodzinę sytuację pozostawiam bez komentarza. Myślę, że po wyjaśnieniu, jak wyglądają działania na miejscu zdarzenia, ta kwestia jest oczywista.
Po sekcji: Obrzęk mózgu u 2,5-latki Zakończyła się sekcja zwłok 2,5-letniej dziewczynki, która zmarła najprawdopodobniej wskutek nieotrzymania na czas pomocy medycznej. Autopsja wykazała obrzęk mózgu, zlecono ponadto badania histopatologiczne i toksykologiczne - poinformował Krzysztof Kopania, rzecznik prokuratury okręgowej w Łodzi. (ws)
Ludzi od wieków ciekawiło, jak wygląda ich ciało od środka. To pchnęło ich do wykonywania sekcji zwłok. W Gdańsku przeszły do historii badania zdeformowanego ciała noworodka, które wykonano publicznie na początku 1613 r. w budynkach dawnego klasztoru franciszkańskiego. O Annie wiadomo niewiele. Mieszkała w Pruszczu , wsi "oddalonej o milę" od Gdańska. Miała zaledwie 25 lat, była córką grabarza Szymona Bennekena. Na początku lipca 1612 r. poślubiła szewca wiejskiego Barłomieja Kropa. Czy w ciążę zaszła zaraz po ślubie, czy tuż przed nim - nie wiemy. Poród siłami natury zaczął się we wtorek 27 lutego o godzinie 6 rano. Prawdopodobnie pomagały jej inne kobiety, a młody ojciec czekał w sąsiedniej izbie na wieści o żonie i dzieciach. Anna na świat wydała dwie córki, jedną "zdrową dobrze zbudowaną" i drugą "bardzo dobrze zbudowaną". Było jeszcze trzecie dziecko, nieustalonej płci. Opisano je jako "płód monstrualny".Zaraz po narodzinach zaczęło się umieranie. "Płód monstrualny, gdy ujrzał światło , trochę się poruszał, jednak niebawem przestał się poruszać i zmarł"- zanotowano. Dziewczynki zdołano ochrzcić. Pierwsza dożyła wieczora 1 marca, druga odeszła następnego dnia dramacie Anny pewnie nikt by dziś nie pamiętał. W tamtych czasach przed ukończeniem pierwszego roku życia umierało co trzecie dziecko, a niemowlęta z mnogiej ciąży, urodzone zapewne przedwcześnie, nie miały już jakichkolwiek szans. Nawet obecnie, jak twierdzą lekarze, utrzymanie przy życiu córek Anny nie byłoby łatwe. Jednak Anna Krop na stałe weszła do historii. Jedno z jej dzieci - noworodek z wieloma wadami wrodzonymi - zostało dokładnie opisane i uwiecznione na rysunku. A wszystko przez Joachima Oelhafa, wybitnego gdańskiego anatoma, który przed niespełna 400 laty, 28 lutego 1613 r. wykonał na dziecku żony szewca pierwszą publiczną sekcję zwłok nie tylko w Polsce, ale także w Europie Zachował się protokół posekcyjny, wysłany przez Oelhafa wysłał Casparowi Bauhinowi - mówi dr hab. Adam Szarszewski, kierownik Zakładu Historii i Filozofii Nauk Medycznych Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. - Bauhin opublikował go później we wznowieniu swojego dzieła wraz z podobizną noworodka. Wynika z niego, że dziecko ( można domniemywać, że była to dziewczynka, chociaż określenie płci wymagałoby niemożliwych do wykonania badań DNA) urodziło się z zespołem wad wad wrodzonych i szczegółowy opis ustaleń medyka, przeprowadzającego sekcję noworodka z Pruszcza, liczy kilka owinąć w konopie lub trawęJuż w pochodzącej z pierwszej połowy I indyjskiej księdze medycznej Suśruta-Samhita pojawia się opis sekcji zwłok. Hinduscy medycy radzili, by badanie przeprowadzić na ciele osoby w miarę młodej, której śmierć nie była przyczyną zatrucia lub ciężkiej choroby. Ciało, po owinięciu w trawę lub konopie należało włożyć do chroniącej przed atakiem zwierząt klatki i zanurzyć na tydzień w rzece. Po tym czasie wystarczyło za pomocą szczotki z korzeni i trawy zdejmować kolejne warstwy, by obnażyć mięśnie, kości, stawy i naczynia krwionośne, znajdujące się w ludzkim czerpali wiedzę medyczną o organach ludzkich i zwierzęcych, badając ciała. Takie podejście wzbudziło sprzeciw chrześcijańskiego pisarza Tertuliana, który około 200 r. w dziele "O duszy" nazwał "rzeźnikami" antycznych anatomów, szukających czegoś, co Bóg zakrył okrywając nasze ciała skórą. Według niektórych historyków, to właśnie z tego powodu ponad tysiąc lat później, w 1299 r., papież Bonifacy VIII zakazał wykonywania sekcji Opinia, jakoby Bonifacy VIII zakazał sekcji zwłok jest opinią XVIII-wiecznych antyklerykałów - wyjaśnia dr Papież zakazał jedynie gotowania ludzkich zwłok i oddzielania potem ugotowanych mięśni od kości. Zwyczaj ten praktykowano w stosunku do poległych krzyżowców, aby można było przetransportować zwłoki do ojczyzny, a także (i to szczególnie wzburzyło papieża) w przypadku zmarłych w opinii świętości, aby po ugotowaniu pociąć kości na kawałki i sprzedawać jako relikwie. Taki los spotkał św. Tomasza z Akwinu. O tym, że zakaz sekcji nigdy nie został wydany przez jakiegokolwiek papieża świadczy fakt,że na uniwersytetach średniowiecznej Europy sekcje były powszechnie wykonywane w XIV-XV w., a tym bardziej w kolejnych stuleciach. "Przyprawienie gęby" Bonifacemu ma jednak swoją wagę - wiele podręczników historii medycyny powiela ten absurd, gdyż ich autorzy zwyczajnie nie czytali źródła - bulli jako nauka nadal się więc rozwijała. Modino da Luzzi w 1316 r. wydał swoje znaczące dzieło "Anatomię", a w 1400 r., bez zbędnych obiekcji, zadecydowano o sekcji zwłok papieża Aleksandra V, by sprawdzić, czy nie został otruty przez następcę - Jana XXIII XVI w. zaczęły powstawać w Europie zachodniej ( w Padwie i Bazylei) tzw. teatry anatomiczne, w których zgromadzona licznie publiczność oglądała sekcje zwłok skazańców. Szkołami anatomicznymi zafascynowani byli ówcześni malarze, zaś Rembrandt namalował swoja słynną "Lekcję anatomii doktora Tulpa".Jak Gimnazjum Akademickie zmieniło Gdańsk- To dzięki powołaniu do życia w 1558 r. protestanckiego Gdańskiego Gimnazjum Akademickiego, Gdańsk stał się w tym czasie jednym z ważniejszych ośrodków anatomicznych w Europie - mówi dr opuszczonym przez franciszkanów w 1555 r. i przekazanym radzie miasta klasztorze (dziś budynki Muzeum Narodowego przy ul. Toruńskiej w Gdańsku) powstała nowoczesna jak na owe czasy szkoła, gdzie wykładano na wysokim poziomie teologię, filozofię, etykę, prawo, historię, gramatykę, fizykę, astronomię, oraz medycynę, ze szczególnym uwzględnieniem anatomii. Tej ostatniej uczono jednak początkowo teoretycznie, opierając się na podręczniku Filipa Melanchtona. Jak czytamy w opracowaniu "Joachim Oelhaf i pierwsza publiczna sekcja zwłok w Gdańsku w 1613 r " autorstwa Adama Szarszewskiego, Jacka Gulczyńskiego, Mirosławy Cichorek, Katarzyny Kuklińskiej i Bartłomieja Sieka, "wykłady odbywały się dwa razy w tygodniu i przeznaczone były dla klasy najwyższej'. Dopiero podjęcie pracy w Gdańsku przez uczącego się wcześniej w Padwie i Wittemberdze Joachima Oelhafa pozwoliło na przełamanie tabu. Świetnie wykształcony gdańszczanin Oelhaf po powrocie do rodzinnego miasta przeprowadził sekcje zwłok dziecka z patologią wątroby oraz profesora Gdańskiego Gimnazjum Akademickiego, Bartholomaeusa Keckermanna (były to sekcje niepubliczne) oraz - publicznie - zaprezentował ok. 1605 r. sekcję głowy mężczyzny. Dopiero jednak publikacja, przedstawiająca wyniki badania ciała dziecka Anny Krop, przeprowadzone na oczach zgromadzonej publiczności wprowadziła na stałe nazwisko świetnego, XVII-wiecznego lekarza do historii odbyła się w Gdańsku, w sali małego refektarza zespołu pofranciszkańskiego (obecnie Muzeum Narodowe przy ul. Toruńskiej). Wśród obserwujących badania nie było bliskich dziecka. Annę, zmęczoną potrójnym porodem czekał jeszcze kolejny dramat związany ze śmiercią dwóch na konferencję Joachim Oelhaf i jego następcy w 400-lecie pierwszej publicznej sekcji zwłok w Polsce - pod takim hasłem 27 lutego br. odbędzie się w Muzeum Narodowym w Gdańsku konferencja poświęcona historii wielu interesujących wykładów, poświęconych dziejom gdańskiej medycyny, rocznicowej konferencji towarzyszyć będzie prezentacja na temat kultury funeralnej oraz wystawa historycznych książek anatomicznych.
Do tego z pewnością dojdziemy, zanim jednak o tym napiszę, warto jednak najpierw zapoznać się z samą organizacją pracy podczas autopsji. Zasadniczo, pomimo tego, że każda sekcja jest inna, istnieją pewne prawidła podczas wykonywania autopsji, które są niezmienne, niezależnie od tego, z jakim rodzajem sekcji mamy do czynienia i jaki przypadek w danej chwili spoczywa przed nami na stole sekcyjnym. Zasadniczo, podstawowe techniki sekcyjne także są niezmienne, zazwyczaj ulegają jedynie pewnym modyfikacjom. Jak laborant sekcyjny winny się przygotować do przeprowadzenia sekcji? Przede wszystkim musi znać przypadek, jaki będzie sekcjonowany. Ważne jest więc, aby zapoznać się chociażby pobieżnie z dokumentacją, jaka przybyła do prosektorium wraz ze zwłokami. W przypadku sekcji anatomopatologicznych przede wszystkim warto przeczytać epikryzę znajdującą się w karcie informacyjnej pobytu w placówce leczniczej, dobrze jest również przewertować wyniki badań i ewentualne wzmianki o wcześniejszych hospitalizacjach, zabiegach operacyjnych, ogólnym stanie zdrowia (im większą wiedzę medyczną i doświadczenie laborant posiada, tym lepiej, więcej zrozumie z tego, co czyta). Zapoznajemy się również z rozpoznaniem klinicznym z oddziału, na którym pacjent zmarł. Wszystkie te informacje mogą być wskazówką co do stanu narządów wewnętrznych, mogą nas nakierować na co powinniśmy zwrócić szczególną uwagę podczas otwierania zwłok i preparowania narządów wewnętrznych. W przypadku sekcji sądowo-lekarkich przede wszystkim należy zapoznać się z postanowieniem prokuratury o powołaniu biegłego z zakresu medycyny sądowej, z opisem okoliczności zgonu, ewentualnych badaniach dodatkowych jakie na tym etapie zostały zlecone przez prowadzącego sprawę prokuratora. Jeśli jest możliwość, również z dokumentacją z oględzin w miejscu ujawnienia zwłok. Czasami zależnie od potencjalnej przyczyny zgonu modyfikuje się technikę sekcyjną, stąd istotne jest, aby przed rozpoczęciem autopsji wiedzieć z czym w danej chwili mamy do czynienia. Podczas przeprowadzania samej autopsji należy trzymać się zasad, o których wspominali już autorzy książek o tematyce sekcyjnej, wydawanych w połowie XX wieku. Czystość, porządek i dokładność. Te zasady muszą obowiązywać zawsze. Od momentu wyjęcia zwłok z chłodni aż do momentu wydania go osobom upoważnionym przez rodzinę do ich odbioru. Z założenia zarówno oględziny zewnętrzne jak i wewnętrzne należy prowadzić w dobrze oświetlonej sali sekcyjnej, ideałem byłaby praca przy naturalnym świetle dziennym. Nieocenionym udogodnieniem jest dostępność bezcieniowych lamp operacyjnych na ruchomym ramieniu, za pomocą których mamy możliwość oświetlenia zwłok, jak i na późniejszym etapie sekcji, samych sekcjonowanych narządów. Porządek należy utrzymać zarówno na stole sekcyjnym, w obrębie zwłok, na samych zwłokach, jamach ciała i wypreparowanych narządach również. Wszelkie zanieczyszczenia należy na bieżąco usuwać (pamiętajmy, że w przeciwieństwie do innych narządów, nigdy nie opłukujemy wodą mózgu przed rozpoczęciem jego sekcjonowania!) Równie ważne jest zwracanie uwagi na czystość własnej odzieży i obuwia (pomimo tego, że stosuje się odzież i obuwie ochronne). Należy pamiętać, że nigdy nie podchodzimy do wykonania sekcji w „cywilnym” ubraniu czy butach. Do pracy w sali sekcyjnej należy mieć oddzielne obuwie od tego, jakie nosi się w pozostałych częściach Prosektury. Nie należy wychodzić w nich poza obręb sali sekcyjnej. Wszystkie osoby wchodzące na salę sekcyjną podczas sekcji winny mieć na sobie ubranie ochronne i ochraniacze na obuwie. Podczas sekcji nie wolno mieć na sobie żadnej biżuterii, zegarków, kobiety nie mogą mieć pomalowanych paznokci (nawet bezbarwny lakier nie wchodzi w grę). Sala sekcyjna to nie wybieg dla modelek, tu liczy się przede wszystkim przestrzeganie zasad, głównie higieniczno – epidemiologicznych. Każdą czynność należy wykonywać uważnie i z zachowaniem należnej ostrożności. Należy zwracać uwagę na siłę strumienia wody używanego podczas sekcji, aby nie rozlewać i nie chlapać wodą. Dobrze jest wykonywać autopsję w ochronnych okularach lub jeszcze lepiej, w osłonie na twarz. O zakładaniu odpowiednich rękawiczek wspominać chyba nie muszę. Przed ich założeniem dłonie i przedramiona należy przemyć płynem dezynfekcyjnym. Najlepiej jeśli jak największą część sekcji wykonujemy narzędziami, ograniczając dotykanie narządów dłońmi (np. do ich przytrzymywania używamy pęsety). Oczywiście każde przenoszenie narządów, czy to po wypreparowaniu ich z ciała czy np., kładąc na wagę, należy robić ostrożnie, uważając aby krew i inne płyny nie rozpryskiwały się. Podczas sekcji lekarz (patomorfolog lub specjalista medycyny sądowej) nazywany obducentem staje zawsze po prawej stronie zwłok, laborant stoi obok, od strony nóg denata przy umywalce i źródle wody, aby móc w razie konieczności np. wypłukać krew przy otwieraniu serca, przepłukać jelita, zmyć żółć podczas sprawdzania drożności przewodów żółciowych i na bieżąco dbać o porządek na stoliku narządowym, który winien znajdować w nogach zwłok. Na nim sekcjonuje się po kolei wypreparowane ze zwłok bloki narządów. Narzędzi sekcyjnych nie wolno odkładać pomiędzy narządy, a w osobne miejsce, najlepiej na dodatkowy stoliczek, aby przypadkiem nie skaleczyć się ostrzem ukrywającym się pomiędzy leżącymi narządami. Narządy po zbadaniu winno się odkładać po lewej stronie zwłok, ja osobiście mam do tego przygotowane pojemniki, co pozwala utrzymać porządek na i wokół stołu sekcyjnego, jest też bezpieczniejsze dla osób uczestniczących w sekcji, jak lekarz z oddziału, na którym pacjent zmarł czy prokurator czy policyjny technik kryminalistyki. Do obowiązków laboranta sekcyjnego należy przygotowanie zwłok do sekcji. To laborant układa je na stole sekcyjnym, otwiera jamy ciała, wypreparowuje narządy. Laborant przygotowuje też narzędzia, pojemniki na wycinki do badań histopatologicznych, pojemniki na próbki do badań toksykologicznych i in. To laborant po sekcji uporządkowuje zwłoki, zaszywa je, myje, przygotowuje do wydania rodzinie. Wykonuje też czynności zgodnie z poleceniami obducenta, jak rozcinanie i płukanie jelit, przytrzymywanie narządów czy co tam sobie obducent nie wymyśli. Laborant sekcyjny jest osobą niezbędną podczas każdej sekcji zwłok, należy jednak pamiętać, że jest jedynie asystentem lekarza wykonującego sekcję zwłok, wobec czego winien dostosować się do poleceń obducenta. To obducent ustala czas sekcji, zakres jej wykonania, wydaje laborantowi polecenia odnośnie modyfikowania techniki sekcyjnej, to lekarz decyduje o przebiegu sekcji i jej zakończeniu, to obducent bowiem sporządza protokół posekcyjny i ewentualną opinię jako biegły powołany przez prokuraturę i to on odpowiada za prawidłowość przeprowadzonej autopsji.
Po wielu miesiącach oczekiwania, protokół z sekcji zwłok Magdaleny Żuk trafił do Polski. Protokół zawiera badania toksykologiczne, histopatologiczne i genetyczne. Materiał będzie analizowany przez polskich śledczych, jednak nie wiadomo jak długo jeszcze potrwa polskie śledztwo. Magdalena Żuk zmarła 30 kwietnia 2017 roku w Egipcie. Wokół tej sprawy, od początku narastało wiele kontrowersji i pytań bez odpowiedzi. Przypomnijmy, że do dziś nie wiadomo co tak naprawdę się stało. Dotychczas nie potwierdzono, czy kobieta padła ofiarą handlu ludźmi lub przemocy. – W ramach prowadzonego przez Prokuraturę Okręgową w Jeleniej Górze śledztwa przeprowadzono już niemal wszystkie czynności mogące stanowić podstawę oceny okoliczności sprawy – mówi w rozmowie z Onetem prok. Tomasz Czułowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze. Śmierć na wczasach w Egipcie Kobieta pochodziła z Bogatyni, na co dzień mieszkała we Wrocławiu. W kwietniu Magdalena Żuk postanowiła polecieć na wakacje, jednak ze względu na to, że jej chłopak nie miał ważnego paszportu, kobieta wyleciała sama. Jak wskazują ustalenia przez cały pobyt w Egipcie Magdalena miała kontakt ze swoim chłopakiem Markusem. W pewnym momencie jednak, zaczął się on urywać. W Internecie możemy znaleźć nagranie, gdzie słychać roztrzęsioną i zaniepokojoną kobietę proszącą swojego chłopaka aby pomógł jej wrócić do Polski. „Chłopak 27-latki zaniepokojony zachowaniem partnerki, w porozumieniu z touroperatorem i polskim przedstawicielstwem dyplomatycznym w Kairze, zaplanował wcześniejszy powrót kobiety do kraju. Ze względu na pogarszający się stan zdrowia, Magdy nie wpuszczono jednak na pokład samolotu i przewieziono ją do szpitala, gdzie doszło do tragedii. Kobieta miała wyskoczyć z pierwszego piętra szpitala” – przypomina Onet. Śledztwo w sprawie śmierci Magdaleny Żuk W sprawie przesłuchano do tej pory ok. 200 świadków w tym chłopaka kobiety, jej rodzinę, znajomych oraz osoby przebywające z nią w hotelu. Dotychczas nikt w tej sprawie nie usłyszał zarzutów a okoliczności śmierci Magdaleny nadal są niejasne. Julia Nikiel źródło: onet/pl nic nie znaleziono Adwokat bił żonę stołkiem, pałką, mopem i dźgał ją nożem w klatkę. Sędzia: to nie było drastyczne na tyle, by można było mówić o znęcaniu się Padł strzał, nie żyje 32-latek Funkcjonariusz policji postrzelił śmiertelnie 32-latka.
jak wygląda protokół sekcji zwłok