Czy znacie jakieś skuteczny sposób na zmuszenie drugiej osoby do rozpoczęcia leczenia odwykowego? Konkretnie chodzi mi o to, jak przekonac faceta, Jak przekonać chłopaka do odwyku? Właśnie dlatego przekonanie zespołu do zmiany wymaga zrozumienia całego procesu. Warto sprawdzić: Aktualne oferty pracy. Cztery fazy, czyli reakcja na zmiany. 1. Zaprzeczenie Pierwszą reakcją na zmiany jest zaprzeczenie. Choć po firmie krążą już plotki na temat nowych działań w firmie, zespół nie chce im wierzyć. Jak zespół zacznie widzieć korzyści z nich płynące, to można przejść do wdrażania kolejnych elementów. Komunikuj postępy i sukcesy w całej firmie – to najlepszy sposób, aby utwierdzić zarząd w przekonaniu, że podjął dobrą decyzję, decydując się na wdrożenie Scruma, a ponadto może zainspirować innych pracowników do W 1982 roku troje psychologów przeprowadziło eksperyment z tak zwanymi dominującymi asymetrycznie alternatywami. Wyniki badania zmieniły marketing na zawsze. Okazało się, że można przekonać klienta do zakupu droższego produktu. Nawet jeśli klient wcześniej wcale nie brał tego pod uwagę. Wystarczy dodać do oferty produkt przynętę. Jak przekonać seniora do zdrowego odżywiania? Przede wszystkim trzeba traktować seniora z szacunkiem i wytłumaczyć, dlaczego zmiana nawyków żywieniowych jest konieczna. Nie ma znaczenia, czy osoba starsza cierpi na chorobę otępienną i być może nie zrozumie, co się do niej mówi. Protekcjonalna postawa wobec seniora jest nie na Vay Tiền Trả Góp 24 Tháng. Wesele - przejdź na portal || Forum ślubne | Suknie ślubne | Komis sukien ślubnych | Zapowiedzi Portal Ślubno Weselny FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Zaloguj Go to Forum Forum Ślubne Strona Główna -> Wakacje Jak przekonać faceta do wyjazdów Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5 Następny Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat Autor Wiadomość paulina7Ekspert Dołączył: 28 Paź 2008Posty: 7577Pomocy: 12Wiek: 32 Wysłany: Czw Cze 18, 2009 8:21 am Temat postu: Jak przekonać faceta do wyjazdów [b]Edit godzina 14:42[/b] Tekst kursywą został już załatwiony/wyjaśniony. Żeby wątek nie umarł zadam nieco zbliżone pytanie. [size=18]Jak mam przekonać mojego narzeczonego do jakichkolwiek wycieczek? Choćby jednodniowego wyjazdu. On jest zagorzalym domatorem, ja uwielbiam wycieczki, podroże. Jak odeprzeć argumenty : "nie mam ochoty", "tam nie ma nic ciekawego", "co tam będziemy robić"... Już nie mam pomysłów na przekonywanie go...[/size] [i] Mam pewien dylemat. Moi rodzice planują w niedzielę wyjazd około 10-dniowy nad morze. Ja też jestem uwzględniona w tych planach. Chciałabym, żeby Janusz też pojechał, a on nie chce. Tłumaczy się, że ma dużo pracy ale odpoczynek przecież też jest konieczny! Może pomyślicie, że zmuszam go do wyjazdu z moją rodziną... Gdybym tego nie zrobiła to całe życie przesiedzielibyśmy w domu. Janusz jest anty-wycieczkowy. Najlepiej to siedzieć w domu przed telewizorem albo iść na kilkunastominutowy spacer. Jedyne wycieczki na jakich byliśmy to te z moimi rodzicami... Inne zupełnie go nie interesują. Eh, a ja zawsze marzyłam o podróżach po całym świecie...[/i]_________________[img] zmieniony przez paulina7 dnia Czw Cze 18, 2009 1:43 pm, w całości zmieniany 1 raz Powrót do góry MalutkaMocno uzależniony Dołączył: 10 Paź 2008Posty: 3303Pomocy: 3Skąd: TychyData ślubu: 5, 6 czerwca 2010Wiek: 34 Wysłany: Czw Cze 18, 2009 9:11 am Temat postu: Musisz zmienić jego nastawienie, albo postawić go przed faktem dokonanym. Zrób tak: zaklep miejsca i powiedz, patrz Kochanie tutaj jedziemy na weekend już zamówiłam. _________________[img] [img] Powrót do góry LuterAnkaEkspert Dołączył: 18 Gru 2007Posty: 5996Pomocy: 18Skąd: Czerwionka-LeszczynyData ślubu: i 39 Wysłany: Czw Cze 18, 2009 9:33 am Temat postu: Nie no ja bym się wściekła, jakby mnie tak ktoś przed faktem dokonanym postawił... Skoro ma dużo pracy, to tak jest, przecież Cię nie okłamuje... więc wyjazd na 10 dni, to sporo. Na weekend można jechać, ale nie na 10 dni, skoro jest dużo pracy. Ja bym go nie zmuszała, tylko jechała sama z rodzicami, albo została z nim w Cię, Bogusiu! [img] Kochamy Cię, Jadziu! [img] Powrót do góry andżelinaUltra fanatyk Dołączył: 04 Lis 2008Posty: 15415Pomocy: 55Skąd: śląskieData ślubu: 33 Wysłany: Czw Cze 18, 2009 11:34 am Temat postu: Ja też bym się wściekła, nie cierpię jak Kuba ugaduje się z kimś na imprezę czy wyjazd, nie pytając mnie o plany, zdanie. Nawet jeśli chodzi o jakieś ognisko czy głupi basen. Ja bym raczej proponowała rozmowę i wypracowanie kompromisu. Każdy niech przedstawi swoje KONKRETNE argumenty za i przeciw i wtedy podejmijcie WSPÓLNIE decyzję. Nie można budować związku na decydowaniu za kogoś. Skoro ty uważasz, ze praca to tylko wymówka, to poproś, żeby ci sprecyzował co takiego ważnego musi w tym czasie zrobić. Wyjaśnij mu też, że przyda wam się odpoczynek, ze tobie bardzo zależy i chciałabyś, żeby on tobie towarzyszył. My np. jesteśmy na takim etapie związku, że ja bym na dłuższe wakacje bez Kuby nie pojechała. Wolałabym zrezygnować i zostać w domu. Nie wiem jak u was, więc nie chcę doradzać czy masz zostać czy jechać sama. Powrót do góry anulka7Hobbysta forumowy Dołączył: 14 Kwi 2008Posty: 28077Pomocy: 93Skąd: RadomData ślubu: 40 Wysłany: Czw Cze 18, 2009 12:13 pm Temat postu: Ja też nie znoszę jak ktoś próbuje za mnie decydować. W ubiegłym roku mój luby wymyślił sobie jakiś jesienno-zimowy weekend na Słowacji. Uparłam sie i nie pojechałam. Argumentem była pogoda i pisana przeze mnie praca mgr. Z drugiej strony jeśli ty masz siedzieć w domu kiedy on będzie pracował to może jedź sama z rodzicami. Ewentualnie może przyjechać do Was na weekend... Swoją drogą w najnowszej Olivii jest artykuł właśnie na temat _________________[img] [img] [img] Powrót do góry paulina7Ekspert Dołączył: 28 Paź 2008Posty: 7577Pomocy: 12Wiek: 32 Wysłany: Czw Cze 18, 2009 1:32 pm Temat postu: Dzięki dziewczyny za rady. Właśnie się dowiedziałam, że szef i tak nie da mu urlopu kurcze, nie pamiętam kiedy rozstawaliśmy się na dłużej niż tydzień... Chyba od dwóch lat, nigdy... I tak jesteśmy "weekendową parą". Bardzo chciałam spędzić z nim więcej dni na wakacjach, to akurat przez ten czas ma dużo pracy... A jak w jesieni pójdę na studia, to znowu będzie miał przestój w pracy... Eh, życie. I zdecydowałam, że pojadę na te wakacje z rodziną. Skoro Janusz i tak będzie pracował, to do mnie nie przyjedzie i te dni bym się sama nudziła w domu, a tak to trochę się rozerwę I tak patrząc to chyba moje ostatnie wakacje z rodzicami... Mężatka nie zostawi męża samego w domu i nie pojedzie z rodzicami na wakacje Postaram się dobrze ten czas wykorzystać _________________[img] Powrót do góry paulina7Ekspert Dołączył: 28 Paź 2008Posty: 7577Pomocy: 12Wiek: 32 Wysłany: Czw Cze 18, 2009 1:35 pm Temat postu: [quote="andżelina"] Skoro ty uważasz, ze praca to tylko wymówka, to poproś, żeby ci sprecyzował co takiego ważnego musi w tym czasie zrobić. Wyjaśnij mu też, że przyda wam się odpoczynek, ze tobie bardzo zależy i chciałabyś, żeby on tobie towarzyszył. [/quote] Te argumenty nie podziałały. Powiedział mi, że te 10 dni szybko zleci... Trudno, niech żałuje, że nie pojedzie z nami... Czasem się zastanawiam jak to będzie po ślubie, gdy będę chciała gdzieś jechać, choćby na jeden dzień, a on, jak zwykle "NIE BęDZIE MIAł OCHOTY". IUle znowu można siedzieć w domu! Wkońcu jesteśmy młodzi!_________________[img] Powrót do góry paulina7Ekspert Dołączył: 28 Paź 2008Posty: 7577Pomocy: 12Wiek: 32 Wysłany: Czw Cze 18, 2009 1:37 pm Temat postu: [quote="anulka7"]Ewentualnie może przyjechać do Was na weekend... )[/quote] Podróż trwa 1,5 dnia, nawet by się nie wyrobił. Poza tym wątpię, żeby miał ochotę... Kurczę, czasem wydaje mi się, że pochodzimy z całkiem różnych światów..._________________[img] Powrót do góry RasaduNałóg Dołączył: 13 Lip 2008Posty: 4244Pomocy: 8Skąd: PszczynaData ślubu: 35 Wysłany: Czw Cze 18, 2009 2:05 pm Temat postu: Brak kompromisu. On nie lubi Ty lubisz. Jeden weekend robicie to co on chce w drugi to co Ty chcesz. Dla mnie sprawa załatwiona. Jeśli któraś strona się nie godzi to znaczy że nie jest skłonna iść na kompromis, a kompromisy to podstawa Powrót do góry paulina7Ekspert Dołączył: 28 Paź 2008Posty: 7577Pomocy: 12Wiek: 32 Wysłany: Czw Cze 18, 2009 2:20 pm Temat postu: He he, to przez najbliższe 2 lata podróżujemy a tak na poważnie, to całkiem niegłupi układ. Jeden weekend w domu, drugi gdzieś w świecie tylko, żeby mój kochany zgodził się na taki kompromis...Jak on zawsze ma mnóstwo Powrót do góry RasaduNałóg Dołączył: 13 Lip 2008Posty: 4244Pomocy: 8Skąd: PszczynaData ślubu: 35 Wysłany: Czw Cze 18, 2009 2:40 pm Temat postu: Paulina kompromis to kompromis. Trzeba umieć go wypracować. Ja tez nie lubię mnóstwa rzeczy które lubi mój mąż i na odwrót ale idziemy sobie na rękę bo inaczej nie byłoby sensu trwać w związku. Co innego jak złączą się dwie osoby z tymi samymi pasjami i charakterem ale u nas jesteśmy jak ogień i woda. Tym bardziej podziwiam nas samych za to że umiemy żyć razem, bez kłótni i niedomówień. Tego się trzeba nauczyć. życzę Ci powodzenia _________________[url= Powrót do góry paulina7Ekspert Dołączył: 28 Paź 2008Posty: 7577Pomocy: 12Wiek: 32 Wysłany: Czw Cze 18, 2009 3:33 pm Temat postu: dziękuję nie chcę go zmieniać na siłę, ale nie mogę też we wszystkim ustępować... Chyba trochę brak mi stanowczości... Na początku naszego związku jakoś łatwiej szedł na ustępstwa i kompromisy, teraz już się chyba czuje pewnie i chce mną rządzić... Tak łatwo się nie poddam _________________[img] Powrót do góry andżelinaUltra fanatyk Dołączył: 04 Lis 2008Posty: 15415Pomocy: 55Skąd: śląskieData ślubu: 33 Wysłany: Czw Cze 18, 2009 3:43 pm Temat postu: [quote="paulina7"] Te argumenty nie podziałały. Powiedział mi, że te 10 dni szybko zleci... Trudno, niech żałuje, że nie pojedzie z nami...[/quote] To, że szybko zleci to dla mnie żadna wymówka. Chyba faktycznie tobie brak stanowczości a on to wykorzystuje. Musisz za wszelką cenę starać się wypracować kompromis, bo w przeciwnym razie on tak się przyzwyczai, że w przyszłości nic swojego nie przeforsujesz. Powrót do góry paulina7Ekspert Dołączył: 28 Paź 2008Posty: 7577Pomocy: 12Wiek: 32 Wysłany: Czw Cze 18, 2009 3:56 pm Temat postu: [quote]To, że szybko zleci to dla mnie żadna wymówka. Chyba faktycznie tobie brak stanowczości a on to wykorzystuje. Musisz za wszelką cenę starać się wypracować kompromis, bo w przeciwnym razie on tak się przyzwyczai, że w przyszłości nic swojego nie przeforsujesz.[/quote] z tą stanowczością to racja. Chyba za bardzo się poświęcam dla wszystkich ale taki już mam charakter. Pewnie, że chciałam spędzić z nim choć kilka dni na wakacjach, a on to całkowicie olał inni pracownicy jakoś bez problemu otrzymują urlop a on zasłania się szefem..._________________[img] Powrót do góry andżelinaUltra fanatyk Dołączył: 04 Lis 2008Posty: 15415Pomocy: 55Skąd: śląskieData ślubu: 33 Wysłany: Czw Cze 18, 2009 4:08 pm Temat postu: Powiedz mu to, to kolejny argument na twoją korzyść. Tylko spokojnie, bez nerwów. Żeby nie czuł się nagle zewsząd przez ciebie atakowany. Wytłumacz mu, ze ty też zasługujesz na spełnienie twoich oczekiwań, planów, że nie chcesz, zebyście wpadli w rutynę i siedzieli cały czas w domu. Bo skoro on zasłania sie stwierdzeniem: "tam nic ciekawego nie ma" to zapytaj go, co takiego ciekawego jest w domu, co nie pozwala mu wyjechać. Powrót do góry Wyświetl posty z ostatnich: Forum Forum Ślubne Strona Główna -> Wakacje Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5 Następny Strona 1 z 5 Skocz do: Możesz czytać tematyNie możesz pisać nowych tematówNie możesz odpowiadać w tematachNie możesz zmieniać swoich postówNie możesz usuwać swoich postówNie możesz głosować w ankietach Suknie ślubne podziękowania dla rodziców Wiązanie krawata Wiązanki ślubne Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group Wesele Tworzenie stron internetowych lecz moto nie dam nam rodziny (oczywiscie procz tej ogromnej morocyklowej)... dzieci... nie wspomoze... nie doradzi...a tak wogole to chyba w tym poscie zboczylismy z kursu...tematem przewodnim jest przeciez jak przekonac, a nie co z takim facetem zrobic...Widzisz, tak to się zaczyna właśnie. Teraz nie pozwala na moto i obraża się, kiedy się późno wraca od koleżanki, później grzebie w torebce i telefonie, a potem jak kobieta (nie wiem po co) z takim zakłada rodzinę, to się męczy całe życie z "klawiszem". Można założyć rodzinę z kimś normalnym, z pasją (niekoniecznie motocyklową), który zrozumie pasje swojej małżonki. To jasne, że będzie się niepokoił, martwił, ale faceci za rzadko dostrzegają w kobiecie po prostu takiego samego człowieka jakim oni więc stwierdzenie "moto nie da nam rodziny" nijak nie ma się do tego tematu, bo to ma być rodzina i dom a nie klatka po napisał/a: mnonka 2009-08-21 17:19 Chodzi o to żeby nie kupował tych samych rzeczy. napisał/a: agnes_joan 2009-08-21 18:03 albo zasugeruj czyj styl Ci sie podoba..np ten Twój kolega tak slicznie sie ubiera napisał/a: April211 2009-08-21 18:12 powiedz mu w prost ze chciala bys by zmienil styl bo wtedy bardziej bedzie ci sie podobal np. lub powiedz jak to sie twoj kolega fajnie nie ubiera. napisał/a: whisper2 2009-08-21 20:29 nie da się napisał/a: fliebe 2009-08-21 20:42 oj trudno z moim też tak było...tyle że on czasu nie ma by pochodzić po sklepach więc musi chodzić w tym co ja mu kupuje...najlepiej jak mu powiesz, że tak czy tam byłoby mu ładnie, albo porównaj go z kimś, albo hmm nie wiem napisał/a: lale3ka 2009-08-21 21:01 Delikatnie wytłumaczyć, że byłoby Ci miło gdyby założył to czy tamto ;) napisał/a: kapliczka 2009-08-21 22:01 nic na sile, kochaj go jakim jest bo od ciebie ucieknie napisał/a: kasia038 2009-08-21 23:42 Nie da się chyba że sama zaczniesz mu kupować. napisał/a: Ewunia1990 2009-08-22 00:37 Jezeli ma swój styl i go lubi to ciezko bedzie przekonać napisał/a: anoli55 2009-08-22 09:42 Raczej kupowanie jemu to kiepski sposób bo potem będziesz mu kupować do końca życia napisał/a: kotek115 2009-08-22 13:14 a dlaczego ma zmieniac swoj styl tak ławo go nie przekonasz :( napisał/a: tanika 2009-08-26 00:45 Najlepszym sposobem na zmiane faceta jest dyskretnie mu wmówić że to jego decyzja i go chwalićZaczni się zachwycać panami z waszego otoczenia(sąsiada,przyjaciela męża,znajomego) - styl których chciała byś widzieć na swoim mężczyznie,ale dyskretnie i regularnie, on podświadomie będzie chciał "upodobnić się" do kogoś,kim się Przede wszystkim o Pani życiu może decydować TYLKO I WYŁĄCZNIE PANI (!!!). Absolutnie nikt nie ma prawa kwestionować Pani wyborów życiowych, nawet jeśli byłyby mu "nie na rękę". Dlatego też uważam, że nie musi Pani tak na prawdę nic tłumaczyć babci, ani argumentowac-to już Pani zrobiła. Proponuję zacząć działać tak, jak Pani chce i planuje. Jeśli Pani będzie robić coś tylko dlatego, że komuś się to będzie bardziej podobało, to będzie się Pani jedynie męczyć. A może przyjść taki dzień, w którym wyrzuci Panu z siebie całą frustracje i będzie awantura. Babcia nawet jeśli jej nie pasuje Pani decyzja będzie musiała ją tolerować (a najlepiej zaakceptować) - bo to Pani życie i Pani decyzja jak je przeżyje. Pozdrawiam Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 18:23 Współczuję mamy. Z nią też nie mogę gadać na psie tematy. "Bo ja wiem lepiej, bo jestem starsza", to jej jedyny argument. Chociaż ona tak samo jak ja nie cierpi yorków (przez co pokłóciła się z moją ciotką, która kupiła sobie psa tej rasy xD). Tak samo jak Husky'ch, Grzywaczy Chińskich i 80% innych ras. A co do żywienia itp. - lepiej nie zaczynać tematu, bo kończy się na tym, że do końca tygodnia rzadko się do siebie odzywamy. A kastracja - przecież to zbędne koszta! Dlatego wolę mieć psa na własność, niż żeby moja mama go ''wychowywała''.Pokaż jej wiele innych, ładnych psów. Kiedyś byłam oczarowana Papillonami - jedynymi małymi psami, które mi się podobały. Spróbuj pokazać jej tą rasę. Jak koniecznie chce małego psa. Musisz dla niej pokazać, że jesteś odpowiedzialna i na przykład zaopiekuj się psem (który jest miły dla innych) sąsiadki, wtedy twoja mama zobaczy, że potrafisz się zaopiekować psem. Żeby na obóz zabrać psa, nie może być on agresywny! A yorki do najpotulniejszych nie należą. Mają charakter sku*syna i są małe. Często mają problemy z krtanią i to utrudnia spacery z nimi. Kup sobie jakiegoś średniaka, ten twój Norsk (...) nie jest jakiś najpiękniejszy, bo mi się nie podoba i twojej mamie też nie musi. Może jedźcie do schroniska, na pewno znajdzie się coś dla was. W klatkach jest tyle pięknych mordek i jest duży wybór: od spokojnego po bestię, od najmniejszego do psa wielkości kucyka, od najpiękniejszych po najbrzydsze. Jest w czym wybierać i przebierać. Schronisko jest jak second hand - dla każdego coś dobrego (co z tego, że ktoś go kiedyś miał?). A do tego Norsk nie musi być idealnie taki, jak tam piszą! Jego charakter i zachowanie będą takie, jak go wychowasz. Nikt nie da ci gwarancji, że on kogoś nie pogryzie. Musisz sama go wychować i nauczyć. Tyle w temacie - jedź do schroniska. 1. Czemu tamten pies nie może być w domu? Czemu jego nie możesz zabrać?...2. Ustal z matką, że pójdziecie na kompromis. Pogadaj z nią na spokojnie, co ty chcesz, czego ona chce i znajdzie złoty środek. Poprzeglądajcie razem na necie rasy, pokaż jej filmiki, gdzie ukazane są yorki. Proste, prawda? blocked odpowiedział(a) o 17:56 Namów ją na inną małą rasę np. Papillona, Chihuahua, Szpica Miniaturowego, Cavaliera itp. Hawaa odpowiedział(a) o 23:16 Twoja mama trochę do tego egoistycznie podchodzi. Wytłumacz jej że to będzie twój pies i ty będziesz się nim zajmować i że ci się yorki nie podobają i tyle. Uważasz, że ktoś się myli? lub

jak przekonac faceta do zmiany decyzji